Salve!

Witam Cię serdecznie i zapraszam do ponownych odwiedzin.

środa, 4 maja 2011

Więzienny strażnik


„Mam jednak dobrą wiadomość: możesz się uwolnić od swojego umysłu. Jest to jedyna szansa prawdziwego wyzwolenia”
Potęga teraźniejszości. Eckhart Tolle. Galaktyka, Łódź 2010

Umysł, rozum, myślenie... czy przeceniamy znaczenie mózgu, umysłu? Czy jesteśmy jego więźniami? Czy jest on dla nas niczym strażnik więzienny?

Obserwuję często naturę, przyrodę. Ponieważ mieszkam w wielkim mieście, możliwości do takiej obserwacji nie są takie, jakie miałabym pewnie w Puszczy Białowieskiej. Są to możliwości wystarczające, jako ilustracja do moich rozważań.

W przyrodzie wszystko działa „jakby” bez wysiłku, bez oporu, gładko. Wszystko następuje we właściwej kolejności, we właściwym czasie i we właściwy sposób. Mówiąc „właściwy”, mam na myśli będący odzwierciedleniem najgłębszej istoty danej rzeczy. Na przykład: ptak. Widziałam przed chwilą przez okno srokę – najpierw siedziała na gałęzi modrzewia, kiwała ogonem, załatwiła się (naprawdę widziałam jak coś białego spadło spod jej długiego ogona na trawę!), sfrunęła na ziemię, porozglądała się, czegoś poszukiwała wśród trawy skubiąc to tu to tam, odleciała, pewnie do gniazda ukrytego w pobliżu (jest wiosna, czas na jajka). Ponieważ uważa się, że zwierzęta nie „myślą” tak jak ludzie, więc zakładam, że zrobiła to, co było wyrazem jej prawdziwego wewnętrznego istnienia, jej prawdziwego, sroczego „ja”, jej „srokowatości”: szukała możliwości posilenia się, rozprostowała skrzydła po nocnym bezruchu, rozejrzała się czy w pobliżu gniazda nie czai się wrona. Bez myślenia, całkowicie będąc w tu i teraz. Odbyło się to swobodnie, bez cierpienia, gładko, bez wysiłku.
Wyobraziłam sobie potem, że na miejsce sroczego mózgu wkładam ludzki mózg. Ten tak „wspaniały” twór, z którego jestem dumna. Ten, który zmieniłby świat, gdybyśmy tylko nauczyli się korzystać z niego w pełni. Ponieważ nie widać mojego wyrazu twarzy i intonacji informuję, że dwa ostatnie zdania wymawiam ze zjadliwą ironią.
Gdyby dodatkowo można było do tego wstawionego w srokę ludzkiego umysłu dołączyć podsłuch, co bym usłyszała? Ludzki mózg w sroczym ciele. Posłuchajmy co mówi pan sroka:

- Zmarzłem w nocy na kość. Jednak następuje zmiana klimatu. Dziura ozonowa. O, proszę, facet nie wrzuca plastikowej butelki do właściwego pojemnika. To ten palant z IV piętra, ciekawe skąd wziął kasę na ten wielki plazmowy telewizor co go wczoraj tachał...Ja haruję i latam jak oszalały przez cały dzień i nie stać mnie. Oj chyba mam kłopoty ze zwieraczem, nie zdążę się schować w krzaki. Ach, to potworne, zrobię z siebie pośmiewisko w miejscu publicznym, jeszcze ktoś zobaczy, co za wstyd! Uf, co za ulga, nikt nie widział...o nie! ktoś wygląda przez okno... widziała mnie! Jak ja się teraz pokażę w tej okolicy? Podglądaczka! Takich powinno się surowo karać, piętnować! Musze się pośpieszyć, tak mało czasu zostało, czas ucieka. Ciekawe czy pani sroka siedzi porządnie na jajkach, póki jej nie zmienię. Udaje dobrą matkę, ale tak naprawdę tylko patrzy żeby odfrunąć w siną dal. Zaraz, po co ja tu przyleciałem? Aha, miałem znaleźć coś na śniadanie. Tak, tak, coraz trudniej znaleźć porządne kąski, a będzie coraz trudniej, zanieczyszczone środowisko, ludziska skąpi, każdy patrzy na koniec własnego nosa, nie myśli o nas biednych ptakach. Ciężko, bieda, głód, jak ja utrzymam rodzinę? Trzy jajka w drodze, koszmar! Może komuś podrzucić jedno jajo? Mamusi? Stara sroka, złośliwa, już rok temu nie chciała pomóc. Nie, trzeba zacisnąć zęby, wysilić się. A jestem taki zmęczony, wyczerpany, życie dało mi w kość, nie mam już nawet siły wznieść się w powietrze...Gdzie indziej żyłoby mi się lepiej, łatwiej, mógłbym rozwinąć skrzydła. A tu? Nuda, rutyna i ten codzienny kierat...

Ludzki mózg. Przesadzam? Przejaskrawiam? Posłuchajmy uważnie, w pełni świadomie, teraz, co „mówią” nasze umysły, posłuchajmy naszych myśli - jak milczący świadkowie, bezstronni obserwatorzy.

Możemy dokonać tego pozornego rozdwojenia jaźni, tylko będąc w teraźniejszości – wtedy mamy możliwość świadomego wglądu. Zwykle jednak nasz „wierny” mózg pracuje 24 godziny/dobę, umysł - nasz więzienny strażnik, nieustannie przenosi nas między przeszłością i przyszłością. Z przeszłości i przyszłości (które w rzeczywistości nie istnieją, Eckhart Tolle nazywa je „czasem psychicznym”) wywodzą się nasze porównywania, osądy, narzekanie, straszenie samych siebie, oczekiwania, niespełnione nadzieje, nuda, pragnienie „czegoś innego niż jest”, cierpienie.

Teraźniejszość - jest to jedyny punkt w „czasie”, jakim dysponujemy, jedyny, jaki możemy wykorzystać, żeby istnieć w pełni. Jest tak mały (krótki), że nie da się go określić czasem zegarowym, jest tak niewielki, że nie mieści się w nim cierpienie, strach, oczekiwanie, pragnienie. W tej teraźniejszości możliwa jest pełna akceptacja tego, co jest, widzenie krążących w umyśle myśli, jako tego, czym są – niematerialnymi, iluzorycznymi formami, które znikają, gdy oświetlamy je światłem świadomości. Wtedy otwiera się wewnętrzna przestrzeń naszej prawdziwej istoty, budzimy się.

Teksty, które teraz piszę powstają spontanicznie, pod wpływem nauczania Eckharta Tolle.

Zdjęcie ilustrujące tekst oczywiście nie przedstawia sroki :). Mój ogródek jest królestwem ślimaków, zrobić im zdjęcie jest zdecydowanie łatwiej niż sroce. Ślimak na zdjęciu wyglada tak, jakby chciał skoczyć lub pofrunąć.

Brak komentarzy: